PREZERWATYWA - SYMBOL CZY DOWÓD?

Małgorzata Sz. (podpisała się pełnym nazwiskiem, ale chyba nie wolno go ujawniać) znalazła w rzeczach swojego męża prezerwatywę. To dowód zdrady? Czy symbol gotowości do zdrady?! "Jak interpretować takie znalezisko i co mam o tym sądzić?"



A sądź sobie, co chcesz, Małgosiu.

Pod warunkiem, że zaczniesz sądzić dopiero, jak odpowiesz samej sobie na kilka pytań - i dokonasz pewnych czynności. Bo nie wolno wyciągać wniosków "w ciemno" z jednej prezerwatywy. Zwłaszcza wtedy, gdy nie wiadomo:

1. czy to jest prezerwatywa używana czy nie używana (pozdrowienia od "Blues Brothers"!);

2. jaką antykoncepcję stosujecie w związku?

Tzn. jakie jest prawdopodobieństwo, że mąż planuje seks z Tobą w samochodzie, zaparkowanym pod lasem - więc wyjął kondom z paczki prezewatyw, zazwyczaj schowanej w szufladce waszego nocnego stoliczka?

3. od jak dawna mąż te prezerwatywę nosi?- ma ten zwyczaj od lat (i nie zmienił go po ślubie) - czy to jakieś nowe zachowanie?

4. gdzie została znaleziona: mąż przechowywał ją niemal jawnie np. w portfelu czy też pokątnie chował w skarpetce?

5. czy to jest jedyna prezerwatywa, która znajduje się w jego rzeczach?

6. jak wygląda sytuacja w związku?

Dlaczego zaczęłaś przeglądać jego rzeczy: tak sobie (np. wskutek mojej namowy, żeby przejrzeć to i owo bez specjalnej okazji - lub po jego powrocie z imprezy integracyjnej), czy skłoniły Cię jakieś symptomy? Jakie to są symptomy - co obudziło Twoją podejrzliwość?!



Z powodu jednej prezerwatywy, znalezionej w osobistych rzeczach męża - rozpadło się już wiele małżeństw. Często niepotrzebnie i bez realnej przyczyny, ponieważ dla pewnego typu mężczyzn prezerwatywa stanowi symbol męskości. Tzn. noszą oni przy sobie kondom po to, aby (samemu sobie) móc udowodnić, że są wierni, bo tak chcą. Bo zawsze robią co chcą - wolni ludzie są. Gdyby jeden z drugim chciał skoczyć na bok - to proszę, zawsze jest gotów. Może.

Aparaturę ma. I jest logistycznie (nie tylko moralnie) przygotowany na rozprzestrzenianie swoich genów.

Taka demonstracja ma za zadanie pieścić ego - ale jest nieszkodliwa. Oczywiście wskazuje poniekąd na niedojrzałość faceta, ale tu i teraz nie ma szczególnych powodów, żeby bić w dzwony. (Bo ogólnie rzecz biorąc, taki dupek wymaga większej czujności niz facet, ktory nie ma potrzeby niczego nikomu demonstrować - no ale... Ale nikt nie jest doskonały. A przy takim gościu ryzyko zdrady można jeszcze skalkulować - można wytypować sytuacje, w których wzrasta jego realna gotowośc do skoku w bok).

Zatem, gdy twój mąż od liceum nosi przy sobie prezerwatywę- i wymienia ją raz na trzy lata, gdy opakowanie jest już mocno przetarte (więc na kilometr widac, że jego wyzwolone deklaracje są wyłącznie ustne) - to po cichu odłóż tę prezerwatywę z powrotem. I nie martw się znaleziskiem.

Dla pewności sprawdź, czy w innych miejscach mąż nie przechowuje drugiej prezerwatywy.... Już faktycznie przeznaczonej do pozamałżeńskiej konsumpcji (listę najczęstszych męskich schowków znajdziesz w "Poradach na zdrady"). Bo jeżeli znajdziesz i drugi kondom, to wtedy prześwietl męża na wylot. I to dyskretnie, bo zdaje się masz do czynienia z bardzo cwanym gościem - takim, co cię roluje z premedytacją.

Nawet jeżeli prezerwatywa jest tylko jedna, warto ja subtelnie oznakować- w taki sposób, aby móc sprawdzić, jak często mąż wymienia swój symbol męskości na nowy. Zbyt częsta wymiana też nie rokuje dobrze.

W sytuacji, gdy masz inne podstawy do podejrzeń, że coś jest nie w porządku - ta prezerwatywa stanowi poszlakę (jeszcze nie dowód), że mąż dopuszcza się zdrady. Ale jest też wyraźnym sygnałem na to, że dba o siebie... A może także i o Ciebie... Że chce uniknąć rozmaitych konsekwencji zdrady. Że jego instynkt samozachowawczy działa.

W tym układzie może jeszcze nie jest bardzo źle. M. in. to może (acz nie musi) być sygnał, że mężowi zależy na stabilności waszego związku.

Szybko zbadaj sprawę.I bardzo wszechstronnie.

Nie jest obojętne, z kim mąż cię zdradza. Czy ta prezerwatywa to na wypadek, że wyskoczy z kolegami do burdelu podczas przerwy na lunch? - czy na wypadek, że bzyknie na delegacji zamężną koleżankę? - czy na ten wypadek, że obawia się, iż młoda kochanka może go wrobić w dziecko?!

Nie jest też obojętne, dlaczego mu zależy na stabilności waszego związku.

Czy on chce robić to, na co ma ochotę: mieć kochankę, poczucie władzy nad Tobą - i jeszcze mieć spokój w domu? Czy jest mu potrzebna bezpłatna służąca i nańka dla dzieci? A może powód jest bardziej poczciwy: on chce zaznać nowych doznań seksualych i... po cichu wrócić do Ciebie?



Zanim cokolwiek zrobisz - pomyśl trzy razy. I pomyśl sześć ruchów do przodu. Życie z męzczyzną to gra strategiczna. Nie daj sie zwieśc poradom tych psychologów, którzy doradzają natychmiastową konfrontację.