JAK ZAINWESTOWAĆ ZYCIE WE WŁAŚCIWEGO FACETA?

JAK BEZPIECZNIE ŻYĆ W MAŁŻEŃSTWIE?
JAK DYSKRETNIE I SKUTECZNIE KONTROLOWAĆ MĘŻA?
JAK ROZGNIEŚĆ KOCHANKĘ MĘŻA NICZYM PLUSKWĘ?

... w swoim blogu zastanawiam się głównie nad tymi sprawami. Jestem przeciwniczką rozwodów z byle powodu, żyję w szczęśliwym związku, chwalić Pana - na nic nie narzekam. Wszystko się ułożyło, po latach burz, problemów i beznadziei znalazłam spokój. Czego i Tobie życzę, kropka.

Blog Iwony L. Koniecznej, poświęcony zdradzie - oraz książce "Porady na zdrady; kurs detektywistyki dla żon i narzeczonych", napisanej z detektywem Marcinem Popowskim. Copyright c 2010 Iwona L. Konieczna. Wszystkie prawa zastrzeżone

sobota, 13 marca 2010

JAK RUDA DZIWA PRZEZ OKNO

I znowu wiadomość od dawnej koleżanki, z podwórka. Nie widziałyśmy się x lat. Książka "Porady na zdrady", przypomniała Mirce... O mnie... I tamtą akcję z huśtawką, z deską i gwoździem, wbitym w moją siedmioletnią stopę. I jeszcze coś, istotnego. Otóż, tamtego dnia niejaki Chrypa (Panie, świeć nad Jego duszą, umarł dwa lata temu) w pijanym widzie uderzył rękami w drzwi wejściowe. Szyba pękła i posiekała mu dłonie na plasterki: Chrypa, chlapiąc juchą na prawo i lewo, pobiegł na pogotowie... Akurat wzdłuż trasy mojej ewakuacji między huśtawką a domem. I cóż: Mama, powiadomiona przez telefon, że jestem ranna - i w pośpiechu wracająca z pracy tą samą alejką - zasłabła na widok krwi Chrypy: wzięła te jatki za mój trop!... Tego rodzaju qui pro quo są częste w przypadku zdrady. Ponieważ na etapie wzmożonej podejrzliwości kobiety ZA SZYBKO interpretują sygnały. I dość często przyjmują za sygnały zdrady - NIEWŁAŚCIWE sygnały.



Samo podejrzenie, że mąż zdradza jest szokiem. I już to doświadczenie paraliżuje umysł wielu kobiet. A skutki są ponure, gdyż:

1. zaczynają one wyciągać wnioski z fałszywych przesłanek. (Chociaż logika naucza, że przesłanki MUSZĄ być prawdziwe, aby wniosek był prawdziwy tzn. że przyjęcie fałszywej przesłanki AUTOMATYCZNIE fałszuje wniosek).

2. zaczynają działać, w oparciu o błędne wnioski.

Na złej ocenie sytuacji można się koszmarnie przejechać. Dlatego, jeżeli masz niemal pewność (bez żadnych dowodów), że mąż cię zdradza na prawo i lewo, to dokładnie przeanalizuj książkę "Porady na zdrady", zanim się weźmiesz do pracy nad dokumentacją do sprawy o rozwód... Bo wyciąg z teorii detektywistyki, który zaraz zrobię, niestety - będzie pobieżny.

***

Praca detektywa najczęściej jest porównywana do układania puzzli. To złe porównanie, gdyż nadmiernie upraszcza. I jakie zresztą to puzzle, jeżeli w chwili gdy podejrzewasz męża o zdradę, ale nie masz konkretnych dowodów - znajdujesz się w takiej sytuacji:

- nie masz obrazka, który powinnaś ułożyć ze skrawków słów i sytuacji; nie znasz rozmiarów tego obrazka i stopnia skomplikowania;

- nie wiesz, czy wszystkie puzzle, które przed Tobą leżą - są z jednego kompletu;

- a przede wszystkim - możesz spokojnie założyć, że przed sobą, na stole, nie leżą wszystkie puzzle, których potrzebujesz do rozwiązania łamigłówki. Co więcej: nie wiesz, gdzie szukać tych co brakują.

Praca detektywa przypomina więc raczej rozwiązywanie równań z wieloma (nie wiadomo iloma) niewiadomymi. Dlatego, jeżeli przedwcześnie zrobisz jakiekolwiek założenie (np. co do natury tajemnicy Twojego męża) - cała Twoja praca pójdzie na marne. Bo praca pod z góry założoną tezę nie ma sensu. Musisz otworzyć umysł na każdą ewentualność. Albo sobie odpuść detektywistyke, bo tylko sobie dodatkowo skopiesz to czy owo w życiu.

Gdy bierzesz się za rozsupływanie tajemnic pana i władcy, nie możesz przyjąć, że chodzi o zdradę. Bo tego nie wiesz. Bo zdrada zdradzie nie równa. Bo może chodzić NIE TYLKO o zdradę.... Lecz o coś więcej, o łobuzerkę - przy której seksualna niewierność to mały pryszcz. Pamiętaj: kłamcy zdradzają, a zdrajcy kłamią. Ty natomiast jeszcze nie wiesz, z kim masz do czynienia. Ze zwykłym zdrajcą? - czy z kłamcą, który zakłamał wiele sfer swojego (czyli Waszego) życia?!

***

Detektyw Marcin Popowski opowiedział mi kiedyś taką historię: "Pewna klientka przyszła z żądaniem, abym udokumentował zdradę jej męża. Podała, iż kochanką jest rudowłosa kobieta, z którą pan czasami jest widywany na mieście".

Kiedy zaczął ją wypytywać, dowiedział się że:

a. mąż tej pani zawsze reagował na rude kobiety - flirtował z rudowłosymi kelnerkami, sekretarkami, koleżankami z pracy - w związku z czym pani zawsze brała pod lupę wszystkie rude w okolicy;

b. w ciągu ostatnich dwóch-trzech tygodni miały miejsce następujące wydarzenia:

- mąż parokrotnie przyszedł z pracy później niż zwykle - i mętnie się tłumaczył,

- miał dwa wyjazdy służbowe, przez które nie wrócił na noc - co wcześniej nie leżało w jego obowiązkach;

- pewnego razu mąż wrócił do domu, w tym samym czasie, co zawsze - ale za to śmierdział obcymi perfumami;

- był dwukrotnie widziany przez znajomych na mieście z rudą panią, w typie tych kelnerek... - a wcześniej też już ktoś jej zasygnalizował podobne spotkanie.

Z tych przesłanek pani wysnuła wniosek, że mąż zaczął ją zdradzać z jakąś rudą.



Gdy Marcin wziął się do pracy, to okazało się że mąż faktycznie zdradzał tę panią. Ale co z tego? - puzzle, które mu dostarczyła należało ułożyć w zupełnie inny wzór. Bo każda z przesłanek, każda z sytuacji - na podstawie których pani wysnuła prawidłowy wniosek - miała zupełnie inne znaczenie... Ciągnąc porównanie do puzzli: to, co pani brała za fragment końskiej grzywy rozwianej na wietrze - to były chmury na niebie. A to, co uznała za element chmur na niebie - pasowało do wodnego wiru na rzece.

Lista rzeczy, o których ta żona nie miała pojęcia była długa niczym piszczel Magdy Mołek:

Po pierwsze: okazało się, ze pan od ponad trzech miesięcy jest zawieszony w obowiązkach pracowniczych - z powodu podejrzenia o korupcję. Tzn. że w ogóle nie pracuje: chociaż normalnie wychodzi codziennie do pracy. Zatem fikcją były zarówno wyjazdy służbowe jak jego spóźnienia z pracy: nie chodziło o rozliczenie kilku dni czy godzin, lecz kwartału z jego życia, minuta po minucie - i wielu godzin z wcześniejszego okresu.

Po wtóre:nikt nie potrafił określić, gdzie podziała się olbrzymia kwota, której bezprawne zagarnięcie zarzucała mężowi klientki jego firma oraz prokuratura (która na razie traktowała go jak świadka, ale....).

Żona nie wiedziała, że mężowi pali się grunt pod nogami, że jest przesłuchiwany, że jest afera. Ona słyszała taka wersję, że "sitwa mu rzuca kłody pod nogi" - ale ta sitwa mu kłody rzucała od lat, to nie było nic specjalnego.

W tej sytuacji Marcin prześwietlił sprawy majątkowe męża... I tak klientka się dowiedziała, że jest goła i bosa: nie ma żadnego zabezpieczenia materialnego. Że dom - zapisany na imię męża - jest obciążony długiem hipotecznym, że konta męża trzeszczą w szwach, że samochód, rzekomo kupiony za gotówkę jest w leasingu... I tak dalej i tak dalej. Brakowało kolejnej, bardzo wysokiej kwoty - a zamożność męża klientki również była fikcją.

Po trzecie: pan i owszem miał romans. Od dwóch lat. I z brunetką.

Od której pożyczył kolejną dużą kwotę, na słowo honoru.

Po czwarte: ruda, z którą go widywano - miała powiązania z grupą przestępczą, która w palecie usług miała pranie pieniędzy, przemyt ludzi, handel narkotykami itd. Na pewno nie łączył go z tą rudą żaden romantyczny czy seksualny związek; zapewne chodziło o jakieś niejasne interesy.

Zbierając do kupy te odkrycia i kilka innych: klientka była przekonana, że oto jej prostoduszny mąż zaczyna skakać w bok - gdy w praktyce był zawodowym oszustem, od zawsze prowadził podwójne życie.

Jej podejrzliwość pobudziły dopiero jego przygotowania do ucieczki pod inne słońce... Bo mnóstwo wskazuje na to, że pan szykował się do nagłego desantu.

***

Mężczyźni potrafią oszukiwać i prowadzić podwójne życie przez wiele lat. Bardzo często zresztą to robią. Na pewno: częściej niż to wydaje się prawdopodobne czy dopuszczalne. Wprawdzie rzadko są to tajemnice takie, jak opisane wyżej (i dzięki Bogu) - ale zwykle każda, nawet najmniejsza - ma swoje znaczenie.

Wiele kobiet nie ma zielonego pojęcia o ogromie tajemnic faceta, z którym sypiają dzień po dniu. Najbliższego, wydawałoby się, człowieka pod słońcem; ojca dzieciom i tak dalej. Dlaczego? - nie ma jednej odpowiedzi na to, dlaczego faceci kłamią. Ani na to - dlaczego kobiety dają się AŻ TAK okłamywać.



Jak sprawy się mają w swoim przypadku - musisz rozstrzygnąć sama. Tylko weź się za to rozsądnie. Bo w pośpiechu i nerwach uznasz za niebezpieczną dla swojej rodziny tę rudą dziwę, którą czasem widujesz za oknem.

Dopiero się zdziwisz, moja droga, gdy odkryjesz że to twoje własne odbicie w szybie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Archiwum bloga